Ruch drogowy w Laosie
Kilka słów o ruchu drogowym.
Za każdym razem jak jadę gdzieś na rowerze serce mocniej mi bije. Ludzie jeżdżą czasami na czerwonym, bo przecież po co stać jak nic nie jedzie? :) Jak chodziliśmy pieszo i zatrzymywaliśmy się na czerwonym, kierowcy nam machali, żebyśmy przechodzili. Dziwna sprawa, na głównym ulicach jest bardzo duży ruch, ale korków jeszcze tu nie widziałam. Laotańczycy jeżdżą w miarę powoli, za to dość chaotycznie, raczej znakami się nie przejmują. Po 17 kiedy kończą pracę, podobno robi się bardziej niebezpiecznie bo wielu z nich pije piwko (albo raczej kilka) a potem wskakuje na motor czy do samochodu.. Do tego wszystkiego dodać mój chiński rower i strach się bać!!!
Za każdym razem jak jadę gdzieś na rowerze serce mocniej mi bije. Ludzie jeżdżą czasami na czerwonym, bo przecież po co stać jak nic nie jedzie? :) Jak chodziliśmy pieszo i zatrzymywaliśmy się na czerwonym, kierowcy nam machali, żebyśmy przechodzili. Dziwna sprawa, na głównym ulicach jest bardzo duży ruch, ale korków jeszcze tu nie widziałam. Laotańczycy jeżdżą w miarę powoli, za to dość chaotycznie, raczej znakami się nie przejmują. Po 17 kiedy kończą pracę, podobno robi się bardziej niebezpiecznie bo wielu z nich pije piwko (albo raczej kilka) a potem wskakuje na motor czy do samochodu.. Do tego wszystkiego dodać mój chiński rower i strach się bać!!!
Dobrze wiedzieć, chcemy się tam wybrać w wakacje
OdpowiedzUsuńUważajcie na drogach! Raz zostałam nocą potrącona na skuterze. Kierowca uciekł... Niestety pijani kierowcy to plaga.
Usuń