Jeden dzień w Bangkoku i przygoda, której nigdy nie zapomnę!
Parę dni temu byłam w Bangkoku, żeby odebrać swój paszport. Były też zakupy i kino. Udany wyjaz w dobrym towarzystwie. Ale nie o tym dziś będzie. Dziś napiszę o tym jak wyjechałam sama do BKK ponad miesiąc temu, żeby aplikować o nowy paszport. W Wientianie ambasady niestety (od kilku lat) nie mamy. Nie był to mój ani pierwszy ani drugi wyjazd do BKK. Prawdę mówiąc nawet nie wiem ile razy już w stolicy Tajlandii byłam. Był jednakże to mój drugi samotny wyjazd. Planowałam szybko załatwić swoją sprawę w ambasadzie, udać się do jakieś zakupy i wróć do Laosu. Jako, że wiem jakie zagrożenia mogą spotkać samotnego turystę w BKK i mając doświadczenie w obchodzeniu się z natrętami i oszustami, byłam raczej spokojna i nie spodziewałam się przygód, a już na pewno nie spodziewałam czegoś takiego! Ale od początku. Zaraz po przekroczeniu granicy laotńsko-tajskiej, udałam się na stację kolejową w przygranicznym miasteczku Nong Khai. Kupiłam bilet i usiadłam na ławce na peronie. Do odjazdu były jeszcz