Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2013

Mamy mieszkanie!

Obraz
W tym roku znalezienie mieszkania zajęło nam bardzo niewiele czasu. Zaledwie kilka dni po przyjeździe byliśmy zdecydowani na jedno z mieszkań, które pokazał nam agent nieruchomości. Trzeba powiedzieć, że agent bardzo nam się udał. Był punktualny i całkiem rozgarnięty, a mieszkania, które nam pokazywał były w naszym zasięgu cenowym i w odpowiedniej okolicy. Nasze mieszkanko jest niewielkie, ale ładne i nowoczesne (o co niełatwo w Laosie). Targować musieliśmy się ostro, ale się udało. Wytargowaliśmy czynsz niższy o 150 USD :) Nasze mieszkanko mieści się na pierwszym piętrze  Basen mają otworzyć do 2 tygodni, czy otworzą zobaczymy.... A tu mieszkamy Pierwszy raz mamy prawdziwą kabinę prysznicową!  Widok po drugiej stronie ulicy \ Jest jeszcze dużo wolnych mieszkań "u nas", ktoś chętny do Laosu? :)

Jak rozpoznać ladyboy'a

Obraz
Wczoraj późnym wieczorem wyszłam na balkon w hotelu, w którym obecnie się znajdujemy. Na balkonie, siedziało 3 facetów, najprawdopodobniej Chińczyków. Pili piwo, palili fajki i grali w karty. Obok nich, tyłem do mnie, stała jakaś dziewczyna. Pomyślałam, że Chińczycy przyprowadzili sobie prostytutkę do towarzystwa. W pewnym momencie jednak dziewczyna odwraca się do mnie i pyta niskim męskim głosem "Where are you from?" I już wszystko było jasne. To nie dziewczyna tylko ladyboy, albo jak mówią w Laosie kathoey. Definicja słowa kathoey wg. Wikipedii - termin odnoszący się do osoby, która przyswoiła sobie zachowania przypisane płci przeciwnej, występująca w Tajlandii. Wyróżnia się męskie kathoey (K/M) i kobiece kathoey (M/K). Kathoey są często uznawane za trzecią płeć. Ja uzupełniłabym ten wpis dodając, że zjawisko to jest również bardzo powszechne w Laosie. Wracając do "dziewczyny" z balkonu. Chwilkę rozmawiałyśmy, właściwie to ona zadała mi jeszcze parę pytań, jak mam

Droga przez mękę

Obraz
No dobrze, dziś będzie o podróży z mojego miasta, Nowego Targu do Wientianu w Laosie. Od wczoraj jestem w Laosie i w końcu mam chwilę na opisanie tej koszmarnie długiej podróży... Podróż zaczęła się w Nowym Targu skąd pociągiem udaliśmy się do Warszawy. Koleją polską nie jeździłam bardzo dawno i nie zupełnie nie wiedziałam czego się spodziewać. Mieliśmy wykupione 2 kuszetki. Jedyne doświadczenia jakie ostatnio miałam to były z kolejami tajskimi, a tymi (mowa o wagonie sypialnym) jeździło się całkiem fajnie. Co było inne w polskim pociągu? Zacznę od plusów. Czysto! Tak, nasz wagon był nowoczesny, czyściutki i zadbany. W przedziale wykładzina - wow, ale luksus! W ubikacji nie widziałam żadnego pająka - duży plus :) I chyba tyle tego dobrego... a co mi się nie podobało? Otóż po pierwsze, zdecydowanie za mało miejsca! W polskich pociągach mamy w każdym wagonie osobne przedziały, a w każdym takim przedziale sypialnym 6 łóżek! Sześć! Pamiętam jak byłam mała i jeździłam kuszetkami i pamiętam,

Kawa z niespodzianką!

Obraz
Znalazłam na forum o Laosie wpis pt. "Swedish Bakery Warning!" Wpis zaciekawił mnie jako, że jedna z tych restauracji znajduje się bardzo blisko mojej szkoły i zdarza mi się coś tam zjeść, lub wypić kawę. Skonsternowany turysta/ekspata (Mr John) opisuje na forum swoje doświadczenie z tej knajpy kiedy to zamówił sobie Coffee Latte. Przy drugim łyku poczuł, że coś grudkowatego wpadło mu do ust. Wypluł kawę z zawartością na serwetkę. I oto i on - karaluch! Biedaczysko wypluło 2-centymetrowego karalucha. Cóż, mnie nigdy nic takiego się nie przytrafiło. Parę razy w zupie znalazłam komara (nie w szwedzkiej restauracji). No ale komar to nie karaluch. Komara wyciągamy i zupę wcinamy dalej :) Pozostaje tylko współczuć panu Johnowi. Szkoda, że karaluch nie był większy (a bywają ogromne), może wtedy zdążyłby go zauważyć zanim paskudztwo spenetrowało jego paszczę.. A to zdjęcie gdyby ktoś chciał wybrać się na kawkę do owej restauracji (znalezione z necie)

Powrót!

Obraz
Nasze wakacje w Polsce powoli dobiegają końca i zaczynają się powolne przygotowania do wyjazdu. Tak, wracamy do Laosu! Bilety już kupione i 20 sierpnia lecimy do Bangkoku. Już się nie mogę doczekać nowych, wspaniałych miejsc, które zobaczę. Wiem jednak, że znów będziemy zaczynać wszystko od początku, chociaż będzie łatwiej niż poprzednim razem. Praca czeka, szkoła dla Mai też, znamy miasto i znajomych mamy, ale... znów trzeba będzie znaleźć mieszkanie lub dom (co w Laosie jest nie lada wyzwaniem), znów trzeba będzie kupić motocykl, albo 2 i pewnie wiele innych rzeczy... Psychicznie przygotowujemy się na wielkie upały, ogromną wilgotność i nagłe obfite opady deszczu. Niestety w Laosie jeszcze trwa pora deszczowa i będzie nas męczyć do października. Szczerze mam nadzieję, że na ochłodzenie (temperatury poniżej 30 stopni) nie przyjdzie nam tak długo czekać jak w zeszłym roku - do grudnia.  Psychicznie również przygotowujemy się na walkę z komarami, które doprowadzają do szału przez cały r

Nocleg z Booking.com!

Booking.com