Laotańskie jaja ;)
Jaja (kurze) w Laosie podawane są bardzo często i w różnych formach. Przede wszystkim niejednokrotnie są częścią obiadu. Możemy je dostać gotowane, smażone, w formie omletu z warzywami lub zmieszane z ryżem. Laotańczycy jedzą też jajka gotowane jako przekąskę, niby nic dziwnego ale... Ostatnio zostałam poczęstowana takimi "gotowanymi" jajami. Jak się okazało jajka gotowane były przez minutę... Ostrożnie, od góry, rozbijamy takie jajko, dodajemy przyprawy i wypijamy... Fuuuj! Ja się nie skusiłam na jedzenie praktycznie surowych, płynnych i glutowatych jaj. Tak czy siak na razie mowa o jajach znanych nam bardzo dobrze, czyli w jasnej skorupce z białym białkiem i żółtym żółtkiem :)
Ale Laotańczycy mają jeszcze bardziej jajcarskie pomysły. Stuletnie jaja, które są charakterystyczne dla kuchni chińskiej, są w Laosie bardzo popularne. Wbrew nazwie, jaja konserwuje się nie przez sto lat, a sto dni. Mniej więcej, bo w praktyce jaja przechowuje je się od kilku tygodni do kilku miesięcy w roztworze z gliny, niegaszonego wapnia, soli, herbaty, łusek ryżowych i wody. Jaja takie mają różową skorupkę. Białko jest czarne o konsystencji dobrze ściętej galaretki, a żółtko ciemno szare. Wygląda dość obrzydliwie, ale smakuje jak jajko :)
Trzeci rodzaj jajka i zdecydowanie najbardziej kontrowersyjny to jajko z niespodzianką, czyli tak zwany balut. Balut to embrion kurczaka lub kaczki ugotowany żywcem w skorupce w wywarze z przypraw. Balut jest tutejszym przysmakiem i podobno afrodyzjakiem ;) Najczęściej zamawiają sobie takie jajeczka do piwa. Odkąd tu przyjechałam zarzekałam się, że nie tknę tego obrzydlistwa, ale jak się okazało wystarczyły 2 puszki piwa, żeby moje zainteresowania bizarre foods wzięły górę nad początkowym obrzydzeniem ;) Jajo zjadłam całe! Do jajka dodajmy odrobinę sosu chilli. Smak? Ciężko opisać, nie smakuje ani jak kurczak ani jak jajko, to po prostu trzeba spróbować :) Jest część glutowata, część twardsza i część płynna, dla każdego coś dobrego ;) Ciekawe co by powiedziała przeciętna polska rodzina na takie jaja na Wielkanoc:P Smacznego! :)
Ale Laotańczycy mają jeszcze bardziej jajcarskie pomysły. Stuletnie jaja, które są charakterystyczne dla kuchni chińskiej, są w Laosie bardzo popularne. Wbrew nazwie, jaja konserwuje się nie przez sto lat, a sto dni. Mniej więcej, bo w praktyce jaja przechowuje je się od kilku tygodni do kilku miesięcy w roztworze z gliny, niegaszonego wapnia, soli, herbaty, łusek ryżowych i wody. Jaja takie mają różową skorupkę. Białko jest czarne o konsystencji dobrze ściętej galaretki, a żółtko ciemno szare. Wygląda dość obrzydliwie, ale smakuje jak jajko :)
Trzeci rodzaj jajka i zdecydowanie najbardziej kontrowersyjny to jajko z niespodzianką, czyli tak zwany balut. Balut to embrion kurczaka lub kaczki ugotowany żywcem w skorupce w wywarze z przypraw. Balut jest tutejszym przysmakiem i podobno afrodyzjakiem ;) Najczęściej zamawiają sobie takie jajeczka do piwa. Odkąd tu przyjechałam zarzekałam się, że nie tknę tego obrzydlistwa, ale jak się okazało wystarczyły 2 puszki piwa, żeby moje zainteresowania bizarre foods wzięły górę nad początkowym obrzydzeniem ;) Jajo zjadłam całe! Do jajka dodajmy odrobinę sosu chilli. Smak? Ciężko opisać, nie smakuje ani jak kurczak ani jak jajko, to po prostu trzeba spróbować :) Jest część glutowata, część twardsza i część płynna, dla każdego coś dobrego ;) Ciekawe co by powiedziała przeciętna polska rodzina na takie jaja na Wielkanoc:P Smacznego! :)
Balut
Zjadłam
i wypiłam :)
Tą płynna częścią mnie obrzydziłaś, bleeeeeeeeeee ;P
OdpowiedzUsuńE.K.
Taki już urok tych jaj, wyglądają obrzydliwie :)
OdpowiedzUsuńhttp://en.wikipedia.org/wiki/Century_egg
OdpowiedzUsuń?
Tak, to to pierwsze jajo :)
Usuń