Najładniejsze plaże Phuket
Wyspa Phuket jest największą wyspą w Tajlandii. Położona jest na Morzu Andamańskim i jest chyba najbardziej znaną Polakom wyspą w tym kraju. Jak więc na tej tajskiej wyspie znaleźć najładniejszą plażę?
Przed wyjazdem należy się zastanowić, czego oczekujemy, jak lubimy się relaksować i co nam sprawia radość na wakacjach. Po odpowiedzi na te pytania, należy wybrać plażę, która spełni nasze oczekiwania. Dlaczego to jest takie ważne? Bo poruszanie się po Phuket utrudnia mafia taksówkarzy i kierowców tuk-tuków. Ceny są z góry ustalone i można zapomnieć o targowaniu. Przeważnie cena to 500 bahtów, choć w bardziej odległe miejsca, cena za pewne będzie wyższa. Transport publiczny prawie nie istnieje, więc warto się zastanowić dwa razy. Inną alternatywą jest wypożyczenie skutera jeśli czujemy się na nim pewnie, zwłaszcza, że w Tajlandii panuje ruch lewostronny.
Plaża Patong
Zacznijmy od najsłynniejszej plaży na wyspie, Patong. Patong, to taka mała Pataya, czyli miejsce na imprezy przyciągające rzesze seks-turystów. Prostytutki, w tym mnóstwo ladyboy'ów są absolutnie wszędzie. Imprezy trwają do białego rana, a wszyscy zdają się być na haju lub zapici w 4 litery. Sama plaża jest mało ciekawa, brudna, hałaśliwa i pełna turystów. Z tych wszystkich powodów, tę plażę odrzuciłam jako pierwszą. Wszyscy znajomi w Laosie odradzali Patong. Jeśli jednak szukacie imprez do szalonych rana z dostępem do różnorodnych używek oraz tanich prostytutek (zdecydowanie odradzam!!!), a wygląd plaży nie jest aż tak istotny, to Patong będzie dla Was strzałem w dziesiątkę. Ja dziękuję. Podczas mojego pobytu Patong odwiedziłam raz (zostałam zaproszona). Zabrano mnie do chyba jedynego fajnego baru z muzyką na żywo - nie było prostytutek i natrętnych ladyboy'ów. Była za to dobra muzyka i smaczne mojito. Przeszliśmy się główną ulicą i powiem Wam jedno - dzieci tam wieczorową pora nie bierzcie. Weszliśmy do kilku innych barów/dyskotek, ale nawet piwa nie byłam w stanie tam dokończyć. Muzyka, przy której można ogłuchnąć, niezliczone tłumy pijanych turystów i wszystko inne o czym pisałam powyżej - nie dziękuję. Ale fajnie, że udało się znaleźć jedno przyjemne miejsce, no ale to z pomocą ekspatów, którzy wiedzą co i jak. Nazwa baru na dole posta.
Plaża Karon
Drugą największą plażą jest Karon Beach. Plaża ta jest polecana dla rodzin i ludzi pragnących relaksu, z dala od dziczy przy Patong.
Plaża Kata
Również na zachodnim wybrzeżu (jak dwie powyższe plaże) znajduje się Kata Beach. Kata jest o wiele spokojniejsza niż Patong, ale trochę więcej się dzieje niż na Karon. Taki złoty środek, dlatego zakwaterowanie właśnie przy tej plaży wybrałam. Kata jest piękną szeroką plażą, a w miasteczku jest masa restauracji serwująca cudowne jedzenie - istny raj dla spragnionych nowych doznań smakowych. Kata jest również idealnym miejscem dla surferów. Podczas mojego pobytu fale były naprawdę duże (wszędzie) i pływać się właściwie nie dało. W wyznaczonych miejscach, bacznie obserwowanych przez ratowników, ludzie stali w wodzie i bawili się z falami - powiem, że sama bawiłam się jak dziecko. Potrafiłam tak przez godzinę albo dwie szaleć w wodzie. Ale wracając do tematu surferów. Nawet jeśli nie traficie na fale, a marzycie o surfowaniu, to koniecznie musicie udać się do słynnego Surf House - warto się tam udać, żeby chociaż zobaczyć niekończące się upadki surferów, no i jest oczywiście bar, więc przy piwku można się poprzyglądać poczynaniom i tym początkującym i tym bardziej pro.
Jakieś 10 minut spacerkiem główną ulicą od Kata Beach dotrzemy do pięknej Kata Noi (Mała Kata). Przy Kata Noi jest dużo ekskluzywnych resortów i za pewne więcej bogatszych turystów. Sama plaża nie jest wcale taka bardzo mała. Jest bardzo zadbana i spokojna. Ja wybrałam się tam na zachód słońca i oprócz mnie może kilkanaście osób było na plaży. Przyjemnie!
Kata Noi Beach
Plaża Nai Harn
Najbardziej polecaną na Trip Advisor plażą, jest Nai Harn Beach. Pożyczyłam stary skuter od zaprzyjaźnionego właściciela baru, do którego wieczorami zaglądałam, i pojechałam zobaczyć tę boską plażę. Nie zawiodłam się - plaża jest cudna. Znów, bardzo niewielu turystów na plaży i piękna pogoda - doskonałe miejsce na niebiański relaks.
Zastanawiałam się nad Freedom Beach, która leży pomiędzy Patong a Karon, ale można się tam dostać tylko łodzią (tak przynajmniej mówią lokalni), więc zrezygnowałam. Nie bardzo miałam ochotę na płacenie haraczu, kiedy mogę iść na inne plaże za darmo. Warto czy nie warto - nie wiem.
Z innych polecanych przez znajomych plaż, których już nie zdążyłam zobaczyć to Kamala Beach (na północ od Patong), Bang Tao Beach (jeszcze bardziej na północ), Surin Beach (również na północ od Patong, ok 30 min. jazdy skuterem) i Mai Khao Beach (na północ od lotniska). Plaże te zdają się być bardzo spokojne, daleko od miejsc z nocnym życiem. Będą dobrą opcją dla rodzin i par pragnących ciszy i spokoju.
Punkt widokowy Karon View Point
Na skuterku podjechałam też do słynnego Karon View Point - piękne widoki, ale warto tam jechać tylko przy dobrej pogodzie. Mnie szczęście dopisało. Innym pięknym miejscem, bardzo popularnym o zachodzie słońca, jest Phromthep Cape, podobno najczęściej fotografowane miejsce na wyspie. Skalny cypel, na południowo-wschodniej części wyspy, jest niedaleko Rawai Beach. Można wybrać się tam nietanią, ale pyszną kolację o zachodzie słońca - idealne miejsce na romantyczną kolację, choć zdecydowanie nie w samotności, bo miejsce to jest mocno okupowane przez turystów. Uważam jednak, że i tak warto!
Czy warto jechać do Tajlandii w porze deszczowej? Przede wszystkim w porze deszczowej nie zawsze pada! Ale jest ryzyko. W Laosie nie pamiętam, żeby padało więcej niż 2 dni non stop i nawet jeśli pada bardzo często to zazwyczaj późnym popołudnie, wieczorem lub bardzo wczesnym rankiem. Ogólnie i tak jest więcej słońca niż podczas polskiego lata :) Pogoda jest jednak nieprzewidywalna. Na Phuket jeden Australijczyk mi powiedział, że kolega był przed nim na tydzień i prawie cały czas padało. Ja spędziłam na Phuket 6 dni i 2 były deszczowe. Ale jeśli ktoś nie ma obsesji na punkcie opalania, to nawet w deszczowe dni będzie się świetnie bawił. Oczywiście, że pływałam podczas deszczu! Ba, nawet spacer 15 minutowy w deszczu z plaży do hotelu był super. Leje i jest ok. 30 stopni. Wiecie jak to przyjemnie iść w takim deszczu boso?! Naturalnie morze i plaża nie wyglądają tak pięknie kiedy leje jak z cebra, ale i tak uwielbiam przyglądać się monsunowym deszczom.
Napotkane jeziorko w drodze
Pożyczony skuter
Jak widać nie pierwszej świeżości, hamulce też kiepskie, ale za to jaką poduszkę miał!
No i pożyczony za darmo :)
Z Phuket organizowanie są różne wycieczki, np. na Krabi, Phi Phi, czy wyspę Jamesa Bonda. Ja postanowiłam jednak pozostać na Phuket - po raz pierwszy chciałam w Azji odpocząć i niewiele robić. Chciałam też zobaczyć jak najwięcej wyspy, a nie skakać z miejsca do miejsca. A uwierzcie, Phuket nie jest małą wysepką!
A na koniec czas na wyznanie. Wyjazd na Phuket był ostatnią podróżą po Azji przed wyjazdem do Polski. Piszę do Was już z mojego rodzinnego miasta. Zostawiam Laos (za którym już tęsknie). Do napisania mam jeszcze tak wiele, że materiału nie zabraknie mi szybko. Naturalnie śledzę wiadomości i nowinki laotańskie cały czas, więc jestem na bieżąco! Do Laosu z pewnością wrócę. Nie wiem kiedy i nie wiem czy do pracy, ale wrócę, bo to mój drugi dom i nic tego nie zmieni. Co jeszcze chcę zobaczyć? Na pewno Myanmar! A to przecież koło Laosu :) Czekają jeszcze Filipiny i Malezja, a potem jeszcze dalej...
Informacje praktyczne:
Nocleg na Phuket: w Elcidium Boutique Guesthouse - wspaniałe miejsce, które szczerze polecam. Jakieś 10-15 minut spacerem od plaży. Wracając trzeba troszkę pod górę iść, ale osobiście się z tego cieszyłam. Odrobina aktywności po pysznym tajskim jedzeniu każdemu dobrze zrobi :D Mój pokój był śliczny. Czyściutki i pachnący, sprzątany codziennie. Miałam mały balkonik z widokiem na bujną zieleń. Właściciel był mega przyjazny i chętnie służył pomocą. Zdecydowanie bym tam wróciła!
Super wygodne łóżko z moskitierą.
Była też mała sofka i tv, z którego oczywiście nie korzystałam.
Koszt wynajęcia skutera waha się od 200 do 300 bahtów (częściej ta druga cena).
Gdzie zjeść i napić się - restauracje i bary na Phuket:
The Family Restaurant - Maleńka restauracja z pysznym jedzeniem i wspaniałą obsługą. Dbają o najmniejsze szczegóły. Podobało mi się jak po posiłku, dają klientom zmrożone chusteczki - wspaniały pomysł.
Kataturk Turkish Restaurant - A tu turecka kuchnia, a nie tajska, ale warta grzechu. Rany, jakie oni mają tam śniadania! Jadłam tam kilka razy i wszystko było po prostu niebiańskie. Bardzo przyjaźni właściciele. Jeden mieszkał trochę w Stanach i bardzo dobrze mówi po ang. Zdradził mi, że wprowadzają nowe menu, więc będą też mieć kuchnię tajską.
Najlepsze śniadanie jakie w życiu jadłam!
Cena niecałe 200 bahtów - herbatka za darmo.
To chyba jakiś rodzaj kebaba - nie pamiętam. Wiem za to,że było przepyszne!
Red Duck Restaurant - Położona tuż obok guesthouse'u, w którym się zatrzymałam. Bardzo dobre jedzenie i świetna obsługa.
Ryż z zielonym curry z krewetkami
Wołowina z warzywami
Chai Thaifood Restaurant - dobre tajskie jedzenie w umiarkowanych cenach. Nie wszyscy z obsługi mówią dobrze po ang., ale w razie czego wołają kogoś z kuchni do pomocy.
Baked mussles with cheese - te mi tak średnio podeszły.
Inne rzeczy bardziej mi smakowały.
Kata on Fire Bar and Grill - Przyuliczny bar, w którym czułam się jak w domu. Serwują najzimniejsze piwo jakie kiedykolwiek piłam, prosto z zamrażalki - genialne. Zaprzyjaźniłam się z kelnerką, która po ang, prawie nie mówi, ale za to jak na barze tańczy! :) Porozumiewałyśmy po troszkę po ang, troszkę po laotańsku i za pomocą jej koleżanek, które tłumaczyły. Druga pracownica w Phuket była od bardzo niedawna, pochodzi z Chang Mai i jest przemiłą dziewczyną. To właściciel, Taj, pożyczył mi swój skuter. Raz jak szłam w deszczu, to się zatrzymał i podwiózł mnie do knajpy :)
W ciągu dnia serwują całkiem niezłe jedzenie.
Ryż z warzywami i krewetkami - bardzo smaczny (i tani).
Ska Bar - Doskonale ulokowany na samej plaży Kata, wbudowany w skały na lewym końcu plaży. Przyjemna atmosfera, fajna muzyka, zimne piwko i morze praktycznie pod stopami. Przemiły właściciel (z baaaardzo długimi dredami), powiedział mi, że w sezonie grają muzykę na żywo. W ciągu dnia byłam w ich restauracji i jadłam pysznego steak'a z rekina.
Stek z rekina
Red Hot Bar - Przyjemny bar z muzyką na żywo przy Patong Beach.
Mniam, jedzenie wygląda wyśmienicie! :)
OdpowiedzUsuńByło wspaniałe, zwłaszcza wszelakie owoce morza :)
UsuńTe potrawy wyglądają tak pysznie, że aż mi zaburczało w brzuchu :) Strasznie zazdroszczę takich widoków.
OdpowiedzUsuńWiem, można zgłodnieć ;) Widoki też był super, tylko aparat tuż przed wyjazdem umarł i zdjęcia robione starym iPhonem :(
UsuńPyszne! Aż mam ochotę coś zjeść :)
OdpowiedzUsuńPhuket w czasie monsunu... jest bardzo niebezpieczny:srednio w ciagu tygodnia tonie tam 1 albo 2 turystow,winne temu sa tzw. ripp currents(prady zwrotne) ktore zwalaja z nog i wciagaja do wody;dzieje sie tak pomimo spokojnej wody i malej fali.sa ratownicy i czerwone flagi,ale turysci nie zwracaja na nich uwagi albno nie rozumieja.Przylecieli do tropikalnego raju i nikt im nie bedzie zabranial kapieli w morzu!(Rosjanie,Chinczycy - pijani..)
OdpowiedzUsuńzycze przyjemnosci mimo wszystko!
Ja zawsze kąpałam się w wyznaczonym przez ratownika miejscu i nigdy pijana. Zdaję sobie doskonale z zagrożeń i wiem też czym są rip currents. Głupich ludzi jednak nie brakuje i wszystkich się nie da uratować (przed ich samą głupotą również). Pozdrawiam :)
UsuńPowodzenia Olu w Polsce. Zupełnie rozumiem Twoj smutek. Azja ma coś takiego w sobie że trudno jej nie kochać. Za każdym razem ja odwiedzając tesknie juz wyjezdzajac.
OdpowiedzUsuńDziękuję! Tęsknie za Laosem okrutnie! Na pewno jednak się tam (i w okolice) w przyszłym roku wybiorę.
UsuńTak jak i ja tęsknię za swoimi Chinami (i odliczam czas do odwiedzin). Trzymaj się
UsuńDzięki! Ciężkie te początki po powrocie, a jeszcze nawet zimy nie ma! Śniegu od ponad 4 lat nie widziałam :)
Usuństek z rekina? to chyba mało przemyślana decyzja!
OdpowiedzUsuńNiby dlaczego?
UsuńSuper widoki - aż człowieka kusi aby wyjąć swój drewniany leżaki, usiąść i napawać się przepięknym widokiem
OdpowiedzUsuńŚwietna relacja! Przepiękne miejsce i wspaniałe widoki.
OdpowiedzUsuńDzięki! Fajna wyspa, zwłaszcza jak się dobrze wybierze plażę ;)
UsuńBardzo przydatny wpis! Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się pojechać w to piękne miejsce.
OdpowiedzUsuńPomocne zestawienie dla osób planujących wakacje w tym miejscu.
OdpowiedzUsuńPrzepiękne miejsce. Zdecydowanie trzeba je zobaczyć na własne oczy
OdpowiedzUsuńCiekawy artykuł. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń