Brno - miasto o wielu obliczach
Wyjazd do Brna po porostu się przydarzył, bo kto mógłby przejść obok biletu za 17 złoty - w dwie strony! Ja nie. Nie oczekiwałam wiele, bo cóż takiego może być w tym czeskim mieście. Jak się okazało, bardzo wiele!
Zamek
Zamek Spilberk to z pewnością najważniejszy punkt na mapie Brna i tam właśnie kierujemy pierwsze kroki. Choć wygląda z zewnątrz mało zamkowo, robi wrażenie. Położony na wzgórzu, górując nad miastem, pełnił on kiedyś funkcję twierdzy, a następnie więzienia. Dziś ogromna budowla jest pełna wyjątkowych miejsc, które po prostu trzeba zobaczyć.
Zwiedzanie zaczynamy od wieży widokowej, z której rozpościera się piękny widok na miasto. Spokojnie rozglądamy się i robimy zdjęcia.
Następnie udajemy się na sezonową wystawę poświęconej tematyce orkom. Spełnienie marzeń fanów fantasy! My sami jesteśmy pod ogromnym wrażeniem. Portrety, rekwizyty, krótkie filmy, obrazy i mroczna muzyka nadają temu miejscu wyjątkową atmosferę. Czytamy opisy i niespiesznie przechadzamy się po tym niesamowitym świecie rodem z książek Tolkiena.
Dalej podziwiamy wulkanalia (gdzie znajduje się wystawa o historii wyrabiania sztucznych ogni), więzienie narodów i galerię prezentującą dzieła sztuki od renesansu po modernizm. Wyjątkowości dodaje to, że zamek jest prawie pusty. Jest więcej pracowników niż odwiedzających, więc przez większość czasu przechadzamy się po tym ogromnym zamku zupełnie sami.
Wychodzimy naładowani tak pozytywną energią, że nie przestajemy wymieniać spostrzeżenia o tym co zobaczyliśmy. Najbardziej podobała nam się wystawa orków i galeria, w której wiele obrazów przykuło naszą uwagę na dłużej. Żaden ze mnie znawca sztuki, ale myślę, że jeśli człowiek stojąc przed obrazem zastanawia się o czym on jest i ma potrzebę podzielenia się swoimi spostrzeżeniami, to znaczy, że coś głębszego do niego dotarło. Ja w każdym razie poczułam artystycznie uduchowiana.
Katedra św. Piotra i Pawła
Neogotycką katedrę podziwiamy po raz pierwszy z wieży widokowej zamku. Z bliska prezentuje się jeszcze lepiej. W ten pochmurny dzień jej strzeliste wieże wyglądają magicznie. A może to my jesteśmy nadal pod urokiem zamku? W środku jednak atmosfera tajemnicy znika. Idziemy dalej.
Kaplica czaszek
Jak wnętrze katedry przywróciło nas do rzeczywistości ze świata fantasy, tak wnętrze kostnicy kościoła św. Jakuba znów nas gdzieś daleko porwało. Bo nie da się przejść obojętnie obok pięćdziesięciu tysięcy czaszek.... Druga co wielkości kostnica w Europie jest hipnotyzująca. Dowiadujemy się, że wszystko zaczęło się od 13 wiecznego cmentarza przy kościele, który w pewnym momencie nie mógł już pomieścić mieszkańców rozrastającego się miasta. Zmusiło ich to do odkopywania grobów po 10-12 latach od momentu pochówku. Szczątki wyciągano i przemieszczano do kostnicy. Tak powstawało w grobie nowe miejsce. Szalejąca dżuma i cholera przyspieszyły wypełnienie kostnicy. W 1784 roku cmentarz kościelny został zamknięty z powodów sanitarnych, a pozostałe szczątki przeniesiono do kostnicy, o której stopniowo zaczęto zapominać. Dziś turyści mogą zwiedzać kostnicę przy akompaniamencie muzyki Milosa Stedrona, który stworzył ją specjalnie dla tego miejsca.
Bunkier 10-Z - top secret!
Schron przeciwatomowy z 1959 roku zabrał nas na wycieczkę do epoki komunizmu. Został zbudowany podczas okupacji nazistów i miał bronić cywilów przed amerykańskimi i sowieckimi bombardowaniami. Odporny na broń masowego rażenia schron mógł pomieścić do 600 osób. Do 1993 był pod kontrolą czeskiej armii, zaklasyfikowany jako ściśle tajny. Niesamowita podróż w czasie, którą trzeba odbyć będąc w Brnie. Nas tu wessało.
Brnenske Podzemi - podziemny labirynt
W kwietniu 2011 odbyło się wielkie otwarcie nowej atrakcji turystycznej - Podziemnego Labiryntu pod Targiem Warzywnym. W XIII wieku pod targiem zaczęto budować piwnice, w których gromadzono jedzenie, wyrabiano piwo i wino. Piwnice były również doskonałym schronieniem na wypadek wojny. W przeszłości były one zupełnie oddzielnymi pomieszczeniami aż do 2009 roku, kiedy to połączono je tworząc unikatowy labirynt w podziemiach. Dziś odwiedzając Brnenske Podzemi odkrywamy znacznie więcej niż rolę piwnic. Turyści udają się również do laboratorium alchemika, gdzie poznają mroczniejszą stronę miasta. Nas ta właśnie część zaciekawiła najbardziej. Wymyślne tortury stosowane w tamtych czasach przyprawiają o gęsia skórkę.
Nie samym zwiedzaniem człowiek żyje
Czechy odwiedziłam wcześniej tylko raz. Rok temu wracając z ponad 3 tygodniowej wyprawy, zafundowaliśmy się sobie na koniec dzień w Pradze. Miriady turystów i chaos nie pozwoliły nam zbytnio cieszyć się tym wspaniałym czeskim miastem. Zmęczeni po całym dniu, nie mieliśmy nawet ochoty na odkrywanie praskiego życia nocnego. Tym razem było inaczej. Brno nas tak zaskoczyło, że chwilami zupełnie zapominaliśmy gdzie jesteśmy. Nocny świat pubów i barów to zupełnie inna, a jakże barwna strona miasta. Ale uczciwie ostrzegam, wybór nie jest łatwy. Wyobraźcie sobie ulice, na których jest więcej knajp niż sklepów. Często jeden pub stoi tuż obok drugiego. I oba są pełne! Zwłaszcza w weekend warto wybrać się wcześniej, jeśli chcemy mieć siedzące. Choć z drugiej strony, Brno jest doskonałym miastem na pub crawl. Po pierwsze pubów jest bez liku, a po drugie odległości nie są duże, więc wszędzie dotrzemy pieszo.
W Brnie podobało nam się właściwie wszystko i bawiliśmy się świetnie za dnia i nocą. Zabrakło tylko czasu na dwa miejsca, na słynną Villę Tugendhat, która wpisała się listę światowego dziedzictwa UNESCO (rezerwacje nawet z 3 miesięcznym wyprzedzeniem!) i na centrum naukowe VIDA. Ale czyż nie warto mieć takie dobre powody, żeby wrócić do miasta w którym tak świetnie się bawiliście? Już czekam na promocyjne bilety FlixBusa....
WSKAZÓWKA: W poniedziałek wiele atrakcji jest nieczynna.
Informacje praktyczne:
Zamek Spilberk - Zamek otwarty jest od 10:00 do 18:00 od kwietnia do września i od 9:00 do 17:00 w pozostałe miesiące. Bilety można kupić na poszczególne części/atrakcje: kazamaty, południowy zachód z bastionem, wieża widokowa oraz ekspozycje. Jest również opcja, którą my wybraliśmy i którą polecam - bilet Poznaj Cały Spilberk. Na tym bilecie zobaczymy wszystko. Ceny biletów: normalny- 280 koron, ulgowy - 170 i rodzinny 645 (2 dorosłych + 1-3 dzieci do 15 roku życia). Dzieci od 2-6 lat płacą tylko 10 koron.
Katedra św. Piotra i Pawła - Godziny otwarcia: 8:15 - 18:30 (pn. - sobota) i 7:00 - 18:30 w niedziele. Wstęp wolny.
Kostnica kościoła św. Jakuba - Godziny otwarcia: 9:30 - 18:00 (zamknięte w poniedziałek). Ceny biletów: normalny - 140 koron. Dzieci poniżej 15 roku - 70 koron, a dzieci poniżej 6 lat wchodzą za darmo. Bilet rodzinny 2+2 - 380 koron.
Bunkier 10-Z - Godziny otwarcia: 11:30 - 18:15 (zamknięte w poniedziałek). Ceny biletów: normalny 130 koron.
Podziemny Labirynt - Godziny otwarcia: 9:00 - 18:00 (zamknięte w poniedziałek). Ceny biletów: normalny - 160 koron. Dzieci poniżej 15 roku - 80 koron, a dzieci poniżej 6 lat wchodzą za darmo. Bilet rodzinny 2+2 - 380 koron.
WARTO WIEDZIEĆ: Wieża w ratuszu jest zamknięta dla odwiedzających zimą.
Nocleg - Zatrzymaliśmy się w hostelu Internesto Apartments. Nasz cały żółty pokój niezbyt mi się podobał, a może po prostu humor popsuł mi się po tym jak zapłaciliśmy 20 euro za późny check-in (po 22)? Ściany są bardzo cienkie, więc wszystko słychać było z restauracji obok (Stopkova Plzenska Pivnice) mniej więcej do północy. Plusem była centralna lokalizacja.
Restauracje i kawiarnie:
Stopkova Plzenska Pivnice - Duża restauracja/pub, gdzie jedliśmy całkiem niezłe jedzenie. W knajpie panuje przyjemna barowa atmosfera, tylko nasz kelner był mało sympatyczny.
Pilsner Urquell lany: 0,3 l - 31 koron, 0,5 l - 43, 1 litr - 83.
Pilsen goulash: 174 korony
Vegalite - Idealny wybór dla budżetowych podróżników. Jedzenie jest smaczne, ale nie wybitne. Warto jednak tę knajpę odwiedzić choćby ze względu na przyjemną atmosferę, milą obsługę i niskie ceny.
Kafec - Przyjemna kawiarenka, gdzie zjedliśmy dobre (z wyjątkiem chleba), ale dosyć drogie śniadanie. Za dwa jajka + kiełbaski + sałatka (roszponka z rzodkiewkami) + kawa latte zapłaciłam ok. 35 zł.
Cafe Pilate - Tu śniadanie było naprawdę pyszne. Za hummus, sałatkę, dodatkowy chleb i 2 kawy zapłaciliśmy w sumie ok 300 koron.
A na udany wieczór:
Super Panda Circus - Bardzo oryginalne miejsce, które ciężko znaleźć, bo nie jest oznaczone od ulicy. Google maps jednak spisał się o doprowadził nas na miejsce. Bar jest naprawdę intrygujący. Zgodziliśmy zagrać w kości, które wybrały za nas drinki. Barmanka była bardzo uprzejma i rozgadana, a jej drinki były dobre i fajnie podane. W miejscu tym może nie spędzicie całej nocy, ale jest ono tak inne, że nie można go ominąć. Aby wejść do środka trzeba dzwonić na dzwonek :)
4 Pokoje - Czterech pokoi nie ma, ale jest czerwone światło, ogromny półokrągły bar oraz fajna atmosfera. Bardzo nam się podobało i zaglądnęliśmy tam w oba wieczory. Duże piwo kosztuje 53 korony.
Sahara - Shisha bar, w którym podobało nam się najbardziej. Luźna atmosfera, wygodne kanapy z poduszkami, przemiły właściciel oraz tanie piwo i shisha okazały się receptą na udany wieczór. Wystrój knajpy mocno zalatuje kiczem, a właściciel zapodaje sentymentalny pop, ale w jakiś magiczny sposób kupił nas tym wszystkim w 100%.
Shisha: 150 koron
Duże piwo: 45 koron
Właściciel serwuje darmowe mini przekąski w postaci orzeszków.
Bar Ktery Neexistuje - Ten nieistniejący bar jest na pewno obowiązkowym przystankiem każdego spragnionego turysty. Po raz kolejny trafiła nam się wspaniała obsługa i bardzo oryginalne drinki. Niełatwo o miejsce, więc lepiej udać się tam wcześnie lub bardzo późno. Koniecznie zajmijcie stolik na dole. Na górze jest zbyt zwyczajnie i mało klimatycznie.
Zamek
Zamek Spilberk to z pewnością najważniejszy punkt na mapie Brna i tam właśnie kierujemy pierwsze kroki. Choć wygląda z zewnątrz mało zamkowo, robi wrażenie. Położony na wzgórzu, górując nad miastem, pełnił on kiedyś funkcję twierdzy, a następnie więzienia. Dziś ogromna budowla jest pełna wyjątkowych miejsc, które po prostu trzeba zobaczyć.
Zwiedzanie zaczynamy od wieży widokowej, z której rozpościera się piękny widok na miasto. Spokojnie rozglądamy się i robimy zdjęcia.
Następnie udajemy się na sezonową wystawę poświęconej tematyce orkom. Spełnienie marzeń fanów fantasy! My sami jesteśmy pod ogromnym wrażeniem. Portrety, rekwizyty, krótkie filmy, obrazy i mroczna muzyka nadają temu miejscu wyjątkową atmosferę. Czytamy opisy i niespiesznie przechadzamy się po tym niesamowitym świecie rodem z książek Tolkiena.
Dalej podziwiamy wulkanalia (gdzie znajduje się wystawa o historii wyrabiania sztucznych ogni), więzienie narodów i galerię prezentującą dzieła sztuki od renesansu po modernizm. Wyjątkowości dodaje to, że zamek jest prawie pusty. Jest więcej pracowników niż odwiedzających, więc przez większość czasu przechadzamy się po tym ogromnym zamku zupełnie sami.
Wychodzimy naładowani tak pozytywną energią, że nie przestajemy wymieniać spostrzeżenia o tym co zobaczyliśmy. Najbardziej podobała nam się wystawa orków i galeria, w której wiele obrazów przykuło naszą uwagę na dłużej. Żaden ze mnie znawca sztuki, ale myślę, że jeśli człowiek stojąc przed obrazem zastanawia się o czym on jest i ma potrzebę podzielenia się swoimi spostrzeżeniami, to znaczy, że coś głębszego do niego dotarło. Ja w każdym razie poczułam artystycznie uduchowiana.
Widok z wieży
Jeden z niesamowitych portretów
Zamek jest pełen niespodzianek
Jeden z obrazów, który przykuł moją uwagę
Katedra św. Piotra i Pawła
Neogotycką katedrę podziwiamy po raz pierwszy z wieży widokowej zamku. Z bliska prezentuje się jeszcze lepiej. W ten pochmurny dzień jej strzeliste wieże wyglądają magicznie. A może to my jesteśmy nadal pod urokiem zamku? W środku jednak atmosfera tajemnicy znika. Idziemy dalej.
Kaplica czaszek
Jak wnętrze katedry przywróciło nas do rzeczywistości ze świata fantasy, tak wnętrze kostnicy kościoła św. Jakuba znów nas gdzieś daleko porwało. Bo nie da się przejść obojętnie obok pięćdziesięciu tysięcy czaszek.... Druga co wielkości kostnica w Europie jest hipnotyzująca. Dowiadujemy się, że wszystko zaczęło się od 13 wiecznego cmentarza przy kościele, który w pewnym momencie nie mógł już pomieścić mieszkańców rozrastającego się miasta. Zmusiło ich to do odkopywania grobów po 10-12 latach od momentu pochówku. Szczątki wyciągano i przemieszczano do kostnicy. Tak powstawało w grobie nowe miejsce. Szalejąca dżuma i cholera przyspieszyły wypełnienie kostnicy. W 1784 roku cmentarz kościelny został zamknięty z powodów sanitarnych, a pozostałe szczątki przeniesiono do kostnicy, o której stopniowo zaczęto zapominać. Dziś turyści mogą zwiedzać kostnicę przy akompaniamencie muzyki Milosa Stedrona, który stworzył ją specjalnie dla tego miejsca.
Bunkier 10-Z - top secret!
Schron przeciwatomowy z 1959 roku zabrał nas na wycieczkę do epoki komunizmu. Został zbudowany podczas okupacji nazistów i miał bronić cywilów przed amerykańskimi i sowieckimi bombardowaniami. Odporny na broń masowego rażenia schron mógł pomieścić do 600 osób. Do 1993 był pod kontrolą czeskiej armii, zaklasyfikowany jako ściśle tajny. Niesamowita podróż w czasie, którą trzeba odbyć będąc w Brnie. Nas tu wessało.
Brnenske Podzemi - podziemny labirynt
W kwietniu 2011 odbyło się wielkie otwarcie nowej atrakcji turystycznej - Podziemnego Labiryntu pod Targiem Warzywnym. W XIII wieku pod targiem zaczęto budować piwnice, w których gromadzono jedzenie, wyrabiano piwo i wino. Piwnice były również doskonałym schronieniem na wypadek wojny. W przeszłości były one zupełnie oddzielnymi pomieszczeniami aż do 2009 roku, kiedy to połączono je tworząc unikatowy labirynt w podziemiach. Dziś odwiedzając Brnenske Podzemi odkrywamy znacznie więcej niż rolę piwnic. Turyści udają się również do laboratorium alchemika, gdzie poznają mroczniejszą stronę miasta. Nas ta właśnie część zaciekawiła najbardziej. Wymyślne tortury stosowane w tamtych czasach przyprawiają o gęsia skórkę.
Karny jeżyk? ;)
Nie samym zwiedzaniem człowiek żyje
Czechy odwiedziłam wcześniej tylko raz. Rok temu wracając z ponad 3 tygodniowej wyprawy, zafundowaliśmy się sobie na koniec dzień w Pradze. Miriady turystów i chaos nie pozwoliły nam zbytnio cieszyć się tym wspaniałym czeskim miastem. Zmęczeni po całym dniu, nie mieliśmy nawet ochoty na odkrywanie praskiego życia nocnego. Tym razem było inaczej. Brno nas tak zaskoczyło, że chwilami zupełnie zapominaliśmy gdzie jesteśmy. Nocny świat pubów i barów to zupełnie inna, a jakże barwna strona miasta. Ale uczciwie ostrzegam, wybór nie jest łatwy. Wyobraźcie sobie ulice, na których jest więcej knajp niż sklepów. Często jeden pub stoi tuż obok drugiego. I oba są pełne! Zwłaszcza w weekend warto wybrać się wcześniej, jeśli chcemy mieć siedzące. Choć z drugiej strony, Brno jest doskonałym miastem na pub crawl. Po pierwsze pubów jest bez liku, a po drugie odległości nie są duże, więc wszędzie dotrzemy pieszo.
W Brnie podobało nam się właściwie wszystko i bawiliśmy się świetnie za dnia i nocą. Zabrakło tylko czasu na dwa miejsca, na słynną Villę Tugendhat, która wpisała się listę światowego dziedzictwa UNESCO (rezerwacje nawet z 3 miesięcznym wyprzedzeniem!) i na centrum naukowe VIDA. Ale czyż nie warto mieć takie dobre powody, żeby wrócić do miasta w którym tak świetnie się bawiliście? Już czekam na promocyjne bilety FlixBusa....
WSKAZÓWKA: W poniedziałek wiele atrakcji jest nieczynna.
Nie pytajcie co ma przedstawiać ten monument
Zamek Spilberk - Zamek otwarty jest od 10:00 do 18:00 od kwietnia do września i od 9:00 do 17:00 w pozostałe miesiące. Bilety można kupić na poszczególne części/atrakcje: kazamaty, południowy zachód z bastionem, wieża widokowa oraz ekspozycje. Jest również opcja, którą my wybraliśmy i którą polecam - bilet Poznaj Cały Spilberk. Na tym bilecie zobaczymy wszystko. Ceny biletów: normalny- 280 koron, ulgowy - 170 i rodzinny 645 (2 dorosłych + 1-3 dzieci do 15 roku życia). Dzieci od 2-6 lat płacą tylko 10 koron.
Katedra św. Piotra i Pawła - Godziny otwarcia: 8:15 - 18:30 (pn. - sobota) i 7:00 - 18:30 w niedziele. Wstęp wolny.
Kostnica kościoła św. Jakuba - Godziny otwarcia: 9:30 - 18:00 (zamknięte w poniedziałek). Ceny biletów: normalny - 140 koron. Dzieci poniżej 15 roku - 70 koron, a dzieci poniżej 6 lat wchodzą za darmo. Bilet rodzinny 2+2 - 380 koron.
Bunkier 10-Z - Godziny otwarcia: 11:30 - 18:15 (zamknięte w poniedziałek). Ceny biletów: normalny 130 koron.
Podziemny Labirynt - Godziny otwarcia: 9:00 - 18:00 (zamknięte w poniedziałek). Ceny biletów: normalny - 160 koron. Dzieci poniżej 15 roku - 80 koron, a dzieci poniżej 6 lat wchodzą za darmo. Bilet rodzinny 2+2 - 380 koron.
WARTO WIEDZIEĆ: Wieża w ratuszu jest zamknięta dla odwiedzających zimą.
Nocleg - Zatrzymaliśmy się w hostelu Internesto Apartments. Nasz cały żółty pokój niezbyt mi się podobał, a może po prostu humor popsuł mi się po tym jak zapłaciliśmy 20 euro za późny check-in (po 22)? Ściany są bardzo cienkie, więc wszystko słychać było z restauracji obok (Stopkova Plzenska Pivnice) mniej więcej do północy. Plusem była centralna lokalizacja.
Restauracje i kawiarnie:
Stopkova Plzenska Pivnice - Duża restauracja/pub, gdzie jedliśmy całkiem niezłe jedzenie. W knajpie panuje przyjemna barowa atmosfera, tylko nasz kelner był mało sympatyczny.
Pilsner Urquell lany: 0,3 l - 31 koron, 0,5 l - 43, 1 litr - 83.
Pilsen goulash: 174 korony
Vegalite - Idealny wybór dla budżetowych podróżników. Jedzenie jest smaczne, ale nie wybitne. Warto jednak tę knajpę odwiedzić choćby ze względu na przyjemną atmosferę, milą obsługę i niskie ceny.
Kafec - Przyjemna kawiarenka, gdzie zjedliśmy dobre (z wyjątkiem chleba), ale dosyć drogie śniadanie. Za dwa jajka + kiełbaski + sałatka (roszponka z rzodkiewkami) + kawa latte zapłaciłam ok. 35 zł.
Cafe Pilate - Tu śniadanie było naprawdę pyszne. Za hummus, sałatkę, dodatkowy chleb i 2 kawy zapłaciliśmy w sumie ok 300 koron.
A na udany wieczór:
Super Panda Circus - Bardzo oryginalne miejsce, które ciężko znaleźć, bo nie jest oznaczone od ulicy. Google maps jednak spisał się o doprowadził nas na miejsce. Bar jest naprawdę intrygujący. Zgodziliśmy zagrać w kości, które wybrały za nas drinki. Barmanka była bardzo uprzejma i rozgadana, a jej drinki były dobre i fajnie podane. W miejscu tym może nie spędzicie całej nocy, ale jest ono tak inne, że nie można go ominąć. Aby wejść do środka trzeba dzwonić na dzwonek :)
Drink po lewej został podany z lizakiem
4 Pokoje - Czterech pokoi nie ma, ale jest czerwone światło, ogromny półokrągły bar oraz fajna atmosfera. Bardzo nam się podobało i zaglądnęliśmy tam w oba wieczory. Duże piwo kosztuje 53 korony.
Sahara - Shisha bar, w którym podobało nam się najbardziej. Luźna atmosfera, wygodne kanapy z poduszkami, przemiły właściciel oraz tanie piwo i shisha okazały się receptą na udany wieczór. Wystrój knajpy mocno zalatuje kiczem, a właściciel zapodaje sentymentalny pop, ale w jakiś magiczny sposób kupił nas tym wszystkim w 100%.
Shisha: 150 koron
Duże piwo: 45 koron
Właściciel serwuje darmowe mini przekąski w postaci orzeszków.
Bar Ktery Neexistuje - Ten nieistniejący bar jest na pewno obowiązkowym przystankiem każdego spragnionego turysty. Po raz kolejny trafiła nam się wspaniała obsługa i bardzo oryginalne drinki. Niełatwo o miejsce, więc lepiej udać się tam wcześnie lub bardzo późno. Koniecznie zajmijcie stolik na dole. Na górze jest zbyt zwyczajnie i mało klimatycznie.
Najlepsze miejsca są przy barze
Smakował dziwnie, ale za to jak wyglądał!
Uwielbiam Czechy, małe, urokliwe miasteczka.
OdpowiedzUsuńCzysto,schludnie,uroczo. Dobrze się czuję w tym kraju.Kuchnię mają dobrą, piwo dobre.
Może tylko w Pradze miałam dosyc tłumów i nie udało mi się zachwycic tym miastem,tak jak bym chciała.Czeski Krumlov mnie zachwycił.
Pięknie pokazałaś Brno i zachęciłaś do odwiedzenia tego miasta.
Z przyjemnością pozwiedzałam, kaplica czaszek robi wrażenie!
Pozdrawiam-)
Irena
Dzięki! Brno mnie po prostu zachwyciło, a z Pragą miałam podobnie jak Wy. Pozdrawiam :)
UsuńZastanawiam się nad wypadem do Brna, bo mam tam koleżankę, ale coś 7 godzin polskim busem z Wrocławia mnie nie przekonuje na weekendowy wypad :( Twoim zdaniem aż tak warto?
OdpowiedzUsuńBrno było ogromną niespodzianką - nie spodziewałam się niczego wielkiego, a okazało się być wspaniałe! Oczywiście, że warto, nawet się nie zastanawiaj! :)
UsuńCzechy mają wiele wspaniałych miejsc do odkrywania. Nie brakuje ich w Brnie, nie brakuj wokół miasta, bo to Południowe Morawy porównywane niekiedy z Toskanią ze względu na krajobrazy i wino :-)
OdpowiedzUsuń