Halloween w mojej nowej szkole
Chyba jeszcze nie chwaliłam się na blogu, więc zrobię to teraz. Od 3 tygodni mam nową pracę! Zwolniłam się z poprzedniej szkoły, gdzie godziny pracy mnie dobijały. W pracy siedziałam od od 7:45 do 16:15. W tym miałam 24 godziny uczenia, reszta na przygotowanie i się inne pierdoły. Najczęściej czas spędzałam na pierdołach właśnie. Siedzenie w pracy tyle godzin, kiedy nie ma zupełnie co robić było bez sensu. Tak więc kiedy dowiedziałam się, że w jednej z dwujęzycznych szkół w Wientianie jest wolna posada, szybciutko wysłałam piękne CV, załączając tyle dyplomów, certyfikatów i innych dokumentów ile miałam. W końcu trzeba się jakoś wyróżniać w gąszczu native speakerów. Już na drugi dzień zostałam zaproszona na rozmowę. Wszystko poszło pięknie i zostałam poproszona o przygotowanie i przeprowadzenie lekcji demonstracyjnej. Tak więc przez 2 dni pracowałam nad doskonałą lekcją. Taką, którą każdy zapamięta. Taką, która sporo nauczy, ale nie przytłoczy uczniów. Taką, która będzie ciekawa i zabaw...