Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2013

Psy w Laosie

W Laosie problemem są 'bezdomne' psy. Są wszędzie, włóczą się po ulicach, chodnikach, leżą przed domami czy sklepami. W każdym razie jest ich mnóstwo. Należy zwrócić uwagę, że piszę to z perspektywy osoby mieszkającej w Wientianie, stolicy Laosu! Ktoś mi kiedyś powiedział, że psy najczęściej nie są bezdomne tylko do kogoś należą. Problem tkwi w tym jak się te psy (również koty) traktuje. A  traktuje się je jak zwierzęta, które te mają żyć na ulicy. Ludzie nie trzymają psów czy kotów w domu jako zwierzątka domowe. Psy podobno są po to żeby pilnowały domu. Ale jak one pilnują czegokolwiek, jak włóczą się po okolicy i czasem zaczepiają się na wzajem, nie wiem. Ale wiem, że jest to w jakimś stopniu niebezpieczne. Raz widziałam jak jest duży pies szarpał mniejszego pieska, myślę, że dotkliwie go pogryzł. Takie sytuacje zdarzają się tu dosyć często, a ofiarami padają również ludzie. Jest to szczególnie niebezpieczne ze względu na wściekliznę. Dodam od razu, że za namową francuskiego

Kolejna przeprowadzka

Obraz
Ok 2 tygodni temu przeprowadziliśmy, po raz kolejny. To już nasze 3 mieszkanie (nie licząc hotelu, w którym na początku spędziliśmy kilka pierwszych dni). Ale pytanie jakie się na pewno wszystkim nasuwa, to dlaczego? Na decyzję tę złożyło się wiele czynników. Pierwszym i najważniejszym powodem były komary. Tu w Laosie komary latają cały czas, w dzień, w nocy, w porze deszczowej i w porze suchej. W okolicy naszego pierwszego mieszkania, podobno, dawniej było bagno, które jakiś czas temu zostało zasypane. Najwyraźniej jednak nie zasypali go za dobrze bo w okolicy roiło się od od komarów. Również na domem, miedzy płytami betonowymi, niby "chodnikiem", były dziury, w których zbierała się woda. Tam swobodnie komary mogły się rozmnażać. Oczywiście komary te bez problemu znajdywały zawsze jakich sposób, żeby dostać się do domu. Nieszczelne okna, drzwi, wentylatory, dziury, i szpary w ścianach i suficie były ich przepustką do naszego domku. Mnie komary szczególnie uwielbiały więc mus

Konkurs na bloga roku http://blogroku.pl/2012/kategorie/laotal-skie-opowiel-ci-,3tg,blog.html

Obraz
Mój blog bierze udział w konkursie na bloga roku 2012. Kategoria to pasje i zainteresowania. Zachęcam do głosowania :) Pozdrawiam wszystkich czytelników! Można już wysyłać swoje głosy!! Wystarczy wysłać smsa o treści G00711 na numer 7122. Mam już 2 kuleczki czyli czyli jestem na 2 drugim etapie - głosować proszę! :)

O tym jak Ola nie dała się oszukać kierowcy tuk-tuka w Bangkoku!!!

Obraz
Oto trzecia część naszej wycieczki do Tajlandii. Po powrocie z Zatoki Tajlandzkiej zaleźliśmy znów w Bangkoku. Było mniej więcej południe i mieliśmy 8 godzin do odjazdu naszego pociągu. Wyciągnęłam swój przewodnik i zaczęłam się zastanawiać jak spędzić te kilka ostatnich godzin w Bangkoku. Trochę miasta już zobaczyłam i różne jego oblicza, a trzeba powiedzieć, że Bangkok ma ich wiele. Są miejsca piękne i zachwycające jak Wielki Pałac i Wat Phra Kaeo, są też ogromne drapacze chmur i koszmarne korki na ulicach, gdzie pełno kolorowych taksówek i tuk-tuków. Dodam, że najczęściej spotykanym kolorem taksówek jest malinowo-różowy :) Ogólnie wszystkie taxi mają jakieś wściekłe kolory. Są krwisto-czerwone, cytrynowo-żółte, trawiasto-zielone, wściekle -pomarańczowe i inne. Niektóre są dwu-kolorowe. Ale Bangkok ma też swoje mroczne oblicze. Na ulicach można spotkać sporo żebraków, bezdomnych i chorych ludzi. Pamiętam jak mnie uderzyła jedna rzecz. Jadąc pociągiem przez most, widziałam przez okno

Jomtien Beach, Pattaya

Obraz
Zaraz po sylwestrze w Bangkoku, czyli 01.02.2013 wyruszyliśmy rano do słynnego tajskiego kurortu Pattaya. Podróż do Jomtien Beach zajęła nam około 3 godziny minivanem. Wybraliśmy to miejsce i tę plażę, a nie słynną Pattaye, ponieważ według moich wcześniejszych badań w internecie i przewodnikach, plaża Jomtien jest o wiele przyjemniejsza, mniej zatłoczona i o wiele bardziej przyjazna dla rodzin. Przyjechaliśmy i zrelaksować się odpocząć, więc to miejsce nam bardziej odpowiadało. Jeśli ktoś ma ochotę na imprezy, nocne kluby, Tajki i rozpustę dla białych turystów to na pewno spodoba się mu Pattaya. Nas to nie interesowało. Zatrzymaliśmy w sympatycznym pensjonacie zaledwie 250 metrów do morza w Zatoce Tajlandzkiej będącą częścią Oceanu Indyjskiego. Plaża jakoś nie powalała, ale była czysta i spokojna. Stolik z leżakiem można wynająć za ok. 3 zł od osoby. Można było też kupić plażową matę za 12 zł i leżeć na piasku pod palmami. W pierwszy dzień wypróbowaliśmy opcję z leżakami, pot

Sylwester w Bangkoku

Obraz
Ledwie wróciliśmy z wyprawy na północ Laosu (28.12), a już zaczęłam planować co zrobić z resztą wolnego. I tak w jeden dzień wymyśliłam i opracowałam wycieczkę Bangkok - Jomtien Beach, Pattaya - Bangkok. Ten post będzie o pierwszej części naszej wycieczki, czyli o sylwestrze w Bangkoku. 30.12 wyruszyliśmy z Laosu do Nong Khai, miasteczka leżącego przy samej granicy laotańsko-tajlandzkiej. Pół godziny drogi autobusem i jesteśmy w Nong Khai. Następnym etapem podróży był pociąg z Nong Khai do Bangkoku (ok 620 km według google maps). Zdecydowaliśmy się na pociąg nocny (czyli z łóżkami) i klimatyzacją. Jak się okazało, klimatyzacja nie była wcale potrzebna... Teraz w nocy robi się wystarczająco chłodno. Tak więc  zmarzłam jak jasna cholera w tym pociągu. Niby dostaliśmy jakieś prześcieradło, poduszkę i coś w rodzaju wielkiego ręcznika, ale i tak spałam w swetrze i obudziłam się nad ranem przemarznięta. Po za tym podróż przebiegła bez problemowo. Nawet gniazdka były w pociągu więc podłączyła

Nocleg z Booking.com!

Booking.com