Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2012

Wycieczka do Luang Prabang

Obraz
Tydzień temu 22 grudnia wybraliśmy się na wycieczkę na północ Laosu. Przed wyjazdem mieliśmy dwie opcje. Jedna to wyjazd autobusem gdzie podróż powinna trwać od 10 do 13 godzin. Druga to wynajęcie mini vana z kierowcą – opcja droższa, ale rzekomo szybsza - podobno dojazd na miejsce w 9 godzin. Jako, że ekipa była kilkuosobowa, ja, Darek, Majcia, Art i Mark, koledzy z pracy, oraz Ej, żona Marka (Tajka), zdecydowaliśmy się na wynajęcie vana. Po dłuższych negocjacjach ustaliliśmy, że za 160 000 kipów (54 zł) od osoby, pojedziemy z naszym laotańskim kierowcą vana. Odległość między Wientianem a Luang Prabang to niecałe 400 km, jednak w związku z tym, że drogi są super kręte i prowadzą przez góry, a stan tych dróg też pozostawia wiele do życzenia, podróż jest dość długa. W naszym vanie były jeszcze 4 osoby, który (według naszego kierowcy) miały wysiąść w Vang Vieng (po ok. 130 km) i resztę drogi mieliśmy przebyć sami w komfortowym vanie z wolnymi miejscami. Ale jako, że to Laos nigdy nic n

Grudniowa pogoda w Wientianie

To co mnie teraz naprawdę cieszy tu to pogoda. Mamy grudzień i doskonałą pogodę! To takie moje wymarzone lato w Polsce. Praktycznie zero deszczu (w tym miesiącu raz padało i to w nocy), codziennie  słońce i temperatury pomiędzy 26 i 30 (zgaduję) w ciągu dnia i pewnie niewiele ponad 20 w nocy. Wieczorem i rano jest przyjemnie i rześko. Później robi się cieplej, ale wilgotność powietrza jest w miarę optymalna więc człowiek już się tak nie męczy. Najgorzej było w sierpniu i wrześniu (w sumie w październiku też było ciężko) kiedy to była jeszcze pora deszczowa. Problemem nie był bynajmniej deszcz, bo tego było w sumie nie dużo. Problemem była wysoka temperatura (powyżej 30 stopni) połączona z ogromną wilgotnością powietrza. W cieniu było czasem ciężko wytrzymać, a w słońcu człowiek czuł się kurczak na rożnie. Nie ukrywam, że cieszę się, że mam to już za sobą ;) Teraz cieszę się piękną pogodą i szczerze mówiąc ani trochę nie tęsknie za śniegiem! :P

Zasady korzystania z toalety w Laosie

Obraz
To, że często nie ma normalnego sedesu do siedzenia tylko jest kibel-dziura już pisałam. To, że nieraz nie ma spłuczki tylko jest bala z wodą i plastikowym rondelkiem też już pisałam. Ale jest coś nowego o czym zupełnie zapomniałam, a co tu jest standardem. Otóż, w Laosie nie wyrzucamy papieru do kibelka tylko do kosza... Nie muszę wyjaśniać dlaczego może to wyglądać czasem niehigienicznie... Powód? Nie chcą, żeby rury w kanalizacji się zatykały. Ja ciągle nie mogę się do tego przyzwyczaić i najczęściej wyrzucam zużyty papier do kibla. Oczywiście w domu takich dziwactw nie stosujemy. Jak się rury pozapychają to zadzwonimy do właściciela, żeby naprawił :)

Laotańskie zoo i pająk gigant!

Obraz
Wczoraj wybraliśmy się na wycieczkę do zoo. Jedyne zoo w Laosie znajduje się ok 60 km od Wientianu. Niby niedaleko, a dotarcie do zoo zajęło nam 2,5 godziny. Dlaczego? Po pierwsze, drogi, a po drugie, laotańska mentalność. Najpierw motorem pojechaliśmy na najbliższy dworzec, gdzie spotkaliśmy się z naszym kolegą, Amerykaninem i jego 4 laotańskimi znajomymi. Następnie autobusem pojechaliśmy na południowy dworzec (ok 9 km), gdzie znaleźliśmy transport do zoo, czyli samochód z przyczepą. Standardem tu jest, że kierowca zatrzyma się w drodze, żeby zapakować jakieś pudła na przyczepę, albo żeby kogoś odebrać, np dziecko ze szkoły, albo zatrzyma się, żeby kupić sobie coś do jedzenia, albo skorzystać z 'toalety'. Tak więc takich przystanków było kilka. Człowiek musi się uzbroić w cierpliwość i spokojnie czekać :) W końcu koło południa dotarliśmy do zoo. Laotańskie zoo zdecydowanie wywarło na mnie pozytywne wrażenie. Ciekawe zwierzęta, przepiękna tropikalna roślinność, niewielka ilość

Nocleg z Booking.com!

Booking.com