Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2014

Chiński geniusz

Obraz
Miało być o genialnym Chińczyku, ale zanim przejdę do mojego Chińskiego ucznia, parę słów o mojej pracy w nowej szkole. Obecnie uczę w dobrze znanej w Wientianie międzynarodowej szkole. Przydzielono mi 5 klasę podstawówki. Jako wychowawca, uczę większość przedmiotów, w tym angielski, matematykę, biologię i plastykę. Plastyka to nowość dla mnie, ale przyznam, że lekcje plastyki sprawiają mi wielką frajdę. Po raz pierwszy, wszyscy moi uczniowie mają opanowany angielski na poziomie komunikatywnym, wszyscy też potrafią czytać i pisać po angielsku. To zdecydowanie poprawia jakość pracy. Do tego mam tylko 16 uczniów w klasie, więc nie mogę narzekać. Godziny pracy są również wielkim plusem. Pracuję od 8 do 13:30. W tym mamy godzinną przerwę na lunch. Piątek jest jeszcze lepszy, bo mam tylko pierwsze 3 lekcje i jestem wolna już o 11:30, Co może piękniejszego w pracy niż rozpoczynanie weekendu w piątek przez południem? Ale wracając do tematu. Już na pierwszej lekcji matematyki mój Chiński uczeń

Laos vs. Brazil - Mecz Przyjaźni

Obraz
W ubiegłą sobotę miało miejsce wielkie wydarzenie sportowe w Wientianie. Na stadionie Chao Anouvong Narodowa Reprezentacja Laosu w piłce nożnej zagrała przeciwko piłkarzom z Brazylii. Do Laosu nie przyjechała obecna Reprezentacja Brazylii, a jej byli piłkarze, innymi słowy emeryci ;) Brazil Play Fair Team zagra/zagrała jeszcze parę meczy z innymi krajami Azji Południowo-Wschodniej, min z Kambodżą. Według Tajskich mediów, dla Laotańczyków mecz miał być okazją do uczenia się techniki od doświadczonych Brazylijczyków. Na mecz wybrałam się ze znajomymi z pracy. Moja koleżanka stwierdziła, że powinnyśmy zakupić jakieś piwo przed meczem. Ktoś nam powiedział, że butelek nie można wnosić na stadion, ale z puszką można przyjść. Zakupiłyśmy 4 małe puszki Beerlao i udałyśmy na mecz. Na miejscu okazało się, że żadnych napojów nie można wnosić z zewnątrz. Moja znajoma, która po laotańsku nieźle sobie radzi, tłumaczyła, że już kupiłyśmy i nie mamy co z tym zrobić i że to tylko puszki, a nie butelki,

Powrót do Laosu III

Obraz
Tak, jestem znów w Laosie! Niewiele ponad dwa tygodnie temu wróciłam utęskniona do kraju, który stał się moim drugim domem. Jak już pisałam kiedyś, w kwietniu, po tym jak dostaliśmy upragnioną australijską wizę stałego pobytu, wyjechaliśmy do Australii. Musieliśmy rzucić pracę w trakcie roku szkolnego, zapakować nasz dobytek i po raz kolejny się przeprowadzić. Decyzję o wyjeździe do Australii odwlekaliśmy ile się dało. W końcu trzeba było jednak to zrobić. Do Australii musieliśmy wyjechać, żeby aktywować naszą wizę, inaczej by przepadła. O Australii na pewno napiszę osobny post - teraz powiem tylko, że bardzo tam zmarzłam :) Obecnie jestem znów w Laosie i muszę powiedzieć, że to trochę jak powrót do domu. Nie przypuszczałam, że będę tak tęsknić za tym krajem. Laos z pewnością ma swoje wady. Komary przez cały rok, 24 godziny na dobę. Kiepska służba zdrowia. Fatalne drogi. Wszędobylski pył lub błoto - w zależności od pory roku. Słaby internet. Pijani kierowcy na drogach. A ostatnio braki

Nocleg z Booking.com!

Booking.com