Halloween w Wientianie
W sobotę w szkole była impreza Halloween'owa. Jak zawsze pewne rzeczy muszą mnie tu zaskoczyć. Po pierwsze impreza nie była za darmo.. Wszystkie dzieci były zaproszone, te z podstawówki i te ze szkoły średniej, co już samo w sobie jest dziwne. Oczywiście chodziło o to, że właścicielka naszej szkoły mogła sobie znowu zarobić. Bilety kosztowały 40 tyś kipów (16 zł). Dla nas, nauczycieli było taniej, 20 tyś. Byli też nauczyciele, którzy brali udział we wszystkim i wszystko przygotowywali, oni oczywiście nie płacili. My poszliśmy tam tylko ze względu na Maję, która bardzo podekscytowana całą imprezą. Kupiliśmy jej strój batmana, zrobiliśmy odpowiedni make-up i poszliśmy. Były jakieś tam atrakcje typu haunted house i inne. Później był koncert, jakieś zespoły przyjechały, podobno dziewczyny na scenie ubrane były bardzo skąpo, a ruchy na scenie mocno podszyte podtekstem seksualnym. Tak słyszałam, nie widziałam bo wyszłam wcześniej. W innym miejscu przy kawiarni, wyświetlany był film "Dark Shadows". Film może i ok dla starszych uczniów, ale dla podstawówki...? Niby film straszny nie jest (oglądałam go wcześniej), ale jednak głowy lecą i krew z szyi tryska no i sceny seksu również są. No cóż widocznie nikt się takim rzeczami nie przejmuje. Maja miała trochę uciechy na początku, ale głośny koncert to już nie jej rzecz więc poszła wcześniej do domu z Darkiem. Czy wspomniałam, że impreza zaczęła się o 18 i trwała do 22:30. Z tego co pamiętam to imprezy w szkole średniej w Polsce były chyba do 20... Ale to Laos :) Ja skorzystałam z propozycji kolegi Amerykanina, Arta, i poszliśmy na imprezę wraz z jego Laotańskim znajomym. Kilka piwek i impreza skończyła się o północy :) Jutro znów czeka mnie Halloween, tym razem będzie w godzinach pracy i tylko dla szkoły podstawowej :)
Make-up gotowy :)
Majcia też chciała make-up taki jak mama :)
A tu później na imprezie:)
Komentarze
Prześlij komentarz