El Nido - magia Filipin

Ładnie, prawda? Co to za miejsce i gdzie je znaleźć? Zapraszam do lektury :)


Ostatnim i chyba najbardziej wyczekiwanym punktem naszej filipińskiej podróży było miasteczko El Nido, na wyspie Palawan.

Do miasteczka przybywamy po długiej i dosyć męczącej podróży autobusem po bardzo wyboistej drodze. Z dworca, trzykołowcem udajemy się do naszego hostelu, gdzie rzucamy walizki i pędzimy na wybrzeże. Miasteczko ma niepowtarzalny klimat, a wapienne skały wyrastające dumnie znad błękitnej wody wyglądają niesamowicie. Zasiadamy w knajpce na balkonie z widokiem na morze. Stopy wiszą nad wodą podczas gdy my zajadamy się pyszną rybką oglądając zachód słońca. Brzmi jak bajka? Bo tak właśnie było.


Kolejny dzień to coś, na co najbardziej czekaliśmy - island hopping. Island hopping to nic innego jak wycieczka łodzią z wyspy nad wyspę, gdzie nurkujemy, plażujemy, kajakujemy i podziwiamy wszystko wokół. Naszą wycieczkę wykupiliśmy dzień wcześniej i wczesnym rankiem siedzimy już w łodzi. Relaksująca podróż zabiera nas do 5 niesamowitych miejsc. Słowa są tu zbędne - zdjęcia mówią same za siebie.


 7 Commando Beach






Secret Lagoon






Shimizu Island




Big Lagoon










Była jeszcze cudowna Small Lagoon, z której nie mam żadnego zdjęcia.... :( Nie mieliśmy sprzętu wodoodpornego i nie zaryzykowaliśmy, czego w sumie żałujemy. Ale jeśli powiem, że była tak piękna jak Big Lagoon tylko bardziej kameralna i romantyczna, to uwierzcie, że była wspaniała? :) Wszystkie miejsca były magiczne, ale to laguny skradły nasze serca. 

Kolejny dzień to kolejne odkrycie. Do zobaczenia mamy dwie plaże. Decydujemy się na tę, która jest dalej od miasteczka. Po godzinnej jeździe skuterem odkrywamy naszą drugą ulubioną plażę, Nacpan Beach. Piękna, szeroka 4 kilometrowa plaża z białym drobnym piaskiem jest wymarzonym miejscem na relaks. Nie ma tłumów i każdy może spokojnie znaleźć ustronne miejsce dla siebie. Spędzamy większość czasu w wodzie szalejąc na falach. 







Na zachód słońca wybieramy drugą plażę, Las Cabanas Beach. Plaża o egzotycznej nazwie okazuje się być ogromnym rozczarowaniem. Gdzie okiem sięgnąć porozkładane są leżaki, pufy i stoliki. Wszędzie gra głośna muzyka i co rusz inna płynąca z innej knajpki. Ci, którym tłumy nie przeszkadzają i lubią przy muzyce, a la z dyskoteki, leżeć na plaży na wygodnej pufie z drinkiem z parasolką w ręku, będę tu w raju. Nasz raj wygląda odrobinę inaczej... Sama plaża jest długa i wąska. Wyobrażam sobie, że ma swój urok kiedy nie ma ludzi na plaży (pytanie kiedy ich nie ma?). Po zachodzie słońca szybko z plaży uciekamy. 

W mieście ostatnia rybka na plaży, ostatni San Miguel, ostatni zakup prezentów, ostatni spacer, ach ciężko jest nam żegnać się z tym cudownym miejscem. Wiemy jednak jedno, na Filipiny wrócimy i na pewno na Palawan znów przyjedziemy. Tyle jeszcze do zobaczenia na jednej wyspie, a przecież jest ich kilka tysięcy... Filipiny są cudowne, bez dwóch zdań. Można by co roku je odwiedzać, jeżdżąc zawsze w inne miejsce i nigdy nie zobaczyłoby się wszystkiego. Ogrom i piękno tego kraju jest nie do opisania. Do tego przesympatyczni ludzie i niskie ceny. Czy warto lecieć na Filipiny? Po stokroć tak!!!

,
Informacje praktyczne:

Autobus z Puerto Princesa do El Nido - Cherry Bus 450 peso

Nocleg w El Nido - zatrzymaliśmy się w Bacuit Lodge. Biorąc pod uwagę ceny noclegów w El Nido, nasz wybór był w porządku. Hostel jest centrum, pokoje są duże, a śniadanie całkiem dobre. Jedynym minusem był nie działający w naszym pokoju internet. Działał tylko na balkonie (gdzie są stoliki), ale bardzo wolno. 

Island hopping - Z czterech opcji wybraliśmy tour A, która zawiera wyżej wymienione miejsca. Cena 1200 peso + podatek (Eco-Tourism Development Fee). Podatek jest obowiązkowy i zapłacić go musi turysta, który wybiera się na island hopping (ważny na 10 dni). Pieniądze z podatku idą na fundusz, który zarządza projektami ekologicznymi. Za wypożyczenie kajaku jest dodatkowa opłata w wysokości 300 peso. Jeśli chcecie kajakować (a warto) w obu lagunach, wypożyczyć musicie dwukrotnie. Warto przynieść odpowiednie obuwie do chodzenia po ostrych skałach (konieczne przy Secret Lagoon), w przeciwnym razie można wypożyczyć za 100 peso. Jeden pan szedł w japonkach, które zaraz się rozpadły, więc nie polecam. 

Dodam, że Palawan jest mało rozwiniętą wyspą, a na El Nido częste braki w dostawie prądu to standard. Warto o tym pamiętać przy wyborze noclegu (niektóre miejsca mają własny agregat). 

Komentarze

Nocleg z Booking.com!

Booking.com